niedziela, 2 czerwca 2013

MOJE DROGA DO PRAWA JAZDY HA HA HA BYŁA JAZDA !!!!!!


Prawko, prawko o co tu chodzi ? Jakaś jazda 

Była to przygoda z moim no teraz już własnym prawem jazdy, jak wspominam to cisną się łzy szczęścia i rozpaczy no ale co ja będę wam tu na wstępie rozpisywał się ;). A więc przenosimy się jakieś dwadzieścia dwa lata wstecz, ja jako młody chłopak kilkunastoletni ale nie pełnoletni zazdrościłem moim kumplom z podwórka jak myślicie czego ? No oczywiście co robi chłopak jak skończy osiemnastkę Prawko, prawko jazdy i to nie dawało mi spokoju.
Miałem jakieś siedemnaście lat, wiecie zgoda starych ;) musiała być żeby cokolwiek poczynić w tym kierunku, wiecie o co mi chodzi jakiś kurs jakieś wykłady nie wspomnę już o jazdach. Na same słowo jazda samochodem dostawałem gęsiej skórki a co by było gdybym już zasiadł za kółkiem aż strach pomyśleć ;) TAK TERAZ MYŚLĘ ROZTRZEPANIEC!!!!!!!!!!!!!. No właśnie i to pewnie był powód ze moi rodzice kategorycznie i stanowczo mówili NIE,NIE jak skończysz osiemnaście lat to proszę bardzo. Byłem zły jak diabli, ale przyszedł mi do głowy pewien pomysł HA HA HA HA jak oni tak to ja podstępem to załatwię. Oczywiście jak się obudziłem już od rana cudowny nastrój wiecie jak coś małolat chce to KOCHANA MAMUSIU, KOCHANY TATUSIU czy coś pomóc a może posprzątać UFF FF jak sobie przypominam .....to WOW  KRYNIU JAKIŚ NIE SWÓJ JESTEŚ ;)))
Pomyślałem zagadam do taty wiecie tata kierował samochodem, dbał o ten samochód więc może się uda jak pomyślałem tak zrobiłem. Samochód jak na tamte czasy był ok CO TO ZA CACKO ;)))) HA HA HA duży Fiat i to kolor  bordowy jak całą rodzinką jechaliśmy na jakąś imprezę urodziny babci, wujka, to miałem nie odparte wrażenie ze toczymy się piękną dużą wisienką ;) 
No i zagadałem, ku mojemu zdziwieniu rozmowa przebiegała bardzo, bardzo wspaniale, stanęło na tym ze tata będzie mnie uczył i pokazywał technikę jazdy. Ciężko było UF FF, pewnie ojcu kilka siwych włosów wyskoczyło ale coś mi tam zostało w głowie z tych technik, tak tylko myślałem. No i przyszedł dzień kiedy tata wziął mnie i pojechaliśmy gdzieś na jakiś odludny teren, powiedział proszę bardzo jeżeli pokażesz mi ze poradzisz sobie chociaż odrobinę to damy ci zgodę na kurs prawa jazdy. WOW byłem w szoku w takim szoku ze chyba zapomniałem po której stronie jest gaz a gdzie hamulec.
Kilka pytań kilka odpowiedzi pomyślałem ee tam ogarniam to ;) a więc za kółko, odpalam rakietę silnik chodzi uff. Dobra pierwszy bieg i ruszamy powolutku toczę się, kurde mówię wam noga mi latała aż w pewnym momencie zacząłem do niej gadać USPOKÓJ SIĘ CO JEST ;))) 
W lusterko prawe, lewe, tak się teraz zastanawiam po jaką cholerę przecież byliśmy prawie jak na pustyni ani ludzi ani zabudowy, zero drzew ....dobra stres jakiś pomyślałem. No to jazda dwójka, trójka i gaz ale nie do dechy, no powiem wam ze czułem się jak zawodowy kierowca. W prawo, lewo dajesz Krystian dajesz, ojciec siedzi obok i odbija się od jednego boku to co chwilę w moje ramię aż w pewnym momencie trochę się zezłościłem i powiedziałem mu CO SIĘ TAK OBIJASZ O MNIE;))) 
Kilka szybkich manewrów w prawo kilka w lewo aż znalazłem się gdzieś daleko od miejsca w którym odpaliłem rakietę, ale co mi tam jak jazda to jazda jakie to proste. Po kilku minutach pewnie bo dla mnie zatrzymał się czas ojciec mówi dobra jedziesz prosto jakieś dwieście metrów i skręcasz w lewo, pamiętaj o kierunkowskazie i o redukcji biegu. Dobra, dobra lepiej zobacz jak zasuwam autkiem powiedziałem, tata z trochę podniesionym głosem mówi SKRĘCAJ W LEWO, SKRĘCAJ W LEWO czułem jak się gorączkuje i piekli !!!! czy ja coś nie tak robię i znowu SKRĘCAJ W LEWO !!!!  kolejne hasła to lepiej nie pisać ;))))  ku mojemu zdziwieniu i zaskoczeniu nagle pojawił dół no taki prawie na dwa metry skąd on się tu wziął cholera ;). 
No muszę się przyznać moja reakcja była beznadziejna i śmiechu warta, chyba nie byłem gotowy na prawko jeszcze w tym wieku tak stwierdził mój tata.
Cholera jasna teraz jak przypominam sobie to jakaś jedna wielka masakra dobrze że koledzy się nie dowiedzieli o tym zdarzeniu jak można było pomylić hamulec z gazem. Kilka zarysowań  na masce samochodu bo przecież nie na mojej, trochę nerwów i koniec z pewnego rajdowca zrobił się poskromiony małolat który od tej chwili wolał jeździć jako pasażer a nie jako kierowca.
Minęło dobrych kilka lat a ja wciąż jako pasażer, koledzy Krystian co jest zdawaj na prawko BOISZ SIĘ CZY CO JEST Z TOBĄ. 
Jak dla mnie jest wszystko OK dobrze mi było bez prawa jazdy, komunikacja miejska rozrastała się więcej autobusów jakoś radziłem sobie. Tak przebimbałem kolejne lata jako pasażer, od czasu do czasu gdzieś w głowie zbierały się myśli może spróbować, może nie. Tak wewnętrznie chyba bałem się ale czego zadawałem sobie pytanie i tak przez kolejne lata O GOOD. 
Kolejne lata zmiana szkoły, pracy i takie tam nie ukrywam potrzebne było prawko, szybka decyzja i jestem na liście kursantów. Cudownie byłem szczęśliwy i dumny, kilka kroków i będę miał upragnione prawo jazdy. Cieszyłem się i byłem podniecony jak ten nastolatek szalejący samochodem taty. 
I tu muszę napomknąć o mojej pracy, fitness to co przez wiele lat szlifowałem i uczyłem się. Razem ze znajomymi jechaliśmy na warsztaty fitness do Poznania z Warszawy jechało nam się świetnie długie rozmowy, bo kilka godzin spędziliśmy w samochodzie. Już prawie byliśmy na miejscu jeszcze pewnie było kilka kilometrów tego nie pamiętam, cholera przywalił nam w dupę  wielki tir. Na szczęście nikomu nic się nie stało ja miałem śliweczkę pod okiem i miseczkę ;) trochę porysowaną moi znajomi kilka otarć. Samochód ??? to nie był już samochód, proszę wyobraźcie go sobie UFF FF. Nie będę się rozpisywał co było dale wiecie całe procedury, szpital, policja.
Ale wyobrażacie sobie po wszystkim moje przemyślenia na temat prawka !!!!!!! jako małolat chciałem mieć prawko wjechałem w rów, jako dwudziestoparolatek byłem na liście kandydatów i tir w nas wjechał. Kurcze odpuszczam  rezygnuje z prawa jazdy chyba to nie mi pisane. Na spokojnie stwierdziłem ze jak zrobię kolejne podejście do ukochanego prawa jazdy to pewnie jakiś meteoryt pierdyknie we mnie ;). I TAK MINĘŁO KOLEJNE KILKA LAT, znowu jako pasażer !!!!! Wrrrrrrrr :( 
To co wracamy do teraźniejszości 2013 jest mój, szkolonko zrobione, jazdy zrobione do egzaminu proszę się stawić!!! Skoro tak instruktor mówi to nie ma na co czekać, pierwszy egzamin teoria żeby nie przeciągać spoko dałem rady.
No egzamin praktyczny termin jest ... I tu proponuje zanucić JUŻ ZA MIESIĄC EGZAMIN, ZA DWA TYGODNIE , ZA DZIEŃ ? i jeszcze raz proszę od początku zanucić ;)CHOLERA JASNA!!!!! 
Pomyślałem dobra wypadało by zdać tą praktykę, tak też zrobiłem JEEEAAAA !!! MAM PRAWO JAZDY, byłem dumny i bardzo ale to bardzo szczęśliwy. Mam prawko koniec kropka !!!  :D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz